Gucio - Ekhem! A to co niby ma być ja się pytam?
Megi - Nie poznaję tych ziomków. To żaden z naszych.
Gucio - To po kiego grzyba ludziowie ich tu powiesili? Mało mają naszych zdjęć?
Megi - Jak oni by się poczuli gdybyśmy w naszej jaskini zdjęcia innych ludziów powiesili? Małych, słodkich w jakiś dziwnych nausznikach.
Gucio - To kto to zrywa jak wyjdą z domu? Ty czy ja?
Megi - Ćśśś... "Samo" jakoś spadnie.
wtorek, 4 marca 2014
Bączki
Megi - Mmmm... Bączki!
Gucio - Bączki to ty puszczasz. To są PĄCZKI!
Megi - Aaaa! Dzisiaj jakieś święto chyba jest bo wszędzie widziałam ludziów z takimi pączkami.
Gucio - Może to oficjalny dzień bez diety?
Megi - Hmmm... To miła odmiana.
Gucio - Od czego?
Megi - Od "pierwszego dnia diety". To święto Malina obchodzi minimum 3 razy w tygodniu.
Gucio - Bączki to ty puszczasz. To są PĄCZKI!
Megi - Aaaa! Dzisiaj jakieś święto chyba jest bo wszędzie widziałam ludziów z takimi pączkami.
Gucio - Może to oficjalny dzień bez diety?
Megi - Hmmm... To miła odmiana.
Gucio - Od czego?
Megi - Od "pierwszego dnia diety". To święto Malina obchodzi minimum 3 razy w tygodniu.
Rotoświrus
Gucio - Ufff... Ostatnie 3 dni były strasznie męczące.
Megi - Malina się strasznie pochorowała. Musieliśmy się nią zająć bo wiadomo, że na choróbsko nie ma nic lepszego niż okład z buldoga.
Gucio - A co dopiero z dwóch! Tylko była z niej strasznie trudna pacjentka. No bo jak mieliśmy na niej leżeć skoro ona co chwile biegała do łazienki.
Megi - To dlatego ją przewróciłeś?
Gucio - Ooo wypraszam sobie. To ona się o mnie potknęła. Ja tylko chciałem zobaczyć co takiego ciekawego było w tej łazience, że tak często ją odwiedzała.
Megi - Doktorek powiedział, że ma jakiegoś rotoświrusa.
Gucio - Myślisz, że to zaraźliwe? A jak my też zaczniemy tak biegać?
Megi - Hmmm... No to lepiej żeby tam faktycznie coś ciekawego było bo ja nie lubię biegać na darmo.
Gucio - Coś o tym wiem... Ostatnio nawet do końca ulicy nie dochodzimy bo Księżniczka siada na środku chodnika i odmawia dalszego spaceru.
Megi - Ja po prostu nie lubię się pocić.
Gucio - Uwierz mi. NIKT nie lubi jak się pocisz.
Megi - A żebyś rotoświrusa złapał.
Gucio - I tak Ci wtedy nie powiem co było w tej łazience.
Megi - Malina się strasznie pochorowała. Musieliśmy się nią zająć bo wiadomo, że na choróbsko nie ma nic lepszego niż okład z buldoga.
Gucio - A co dopiero z dwóch! Tylko była z niej strasznie trudna pacjentka. No bo jak mieliśmy na niej leżeć skoro ona co chwile biegała do łazienki.
Megi - To dlatego ją przewróciłeś?
Gucio - Ooo wypraszam sobie. To ona się o mnie potknęła. Ja tylko chciałem zobaczyć co takiego ciekawego było w tej łazience, że tak często ją odwiedzała.
Megi - Doktorek powiedział, że ma jakiegoś rotoświrusa.
Gucio - Myślisz, że to zaraźliwe? A jak my też zaczniemy tak biegać?
Megi - Hmmm... No to lepiej żeby tam faktycznie coś ciekawego było bo ja nie lubię biegać na darmo.
Gucio - Coś o tym wiem... Ostatnio nawet do końca ulicy nie dochodzimy bo Księżniczka siada na środku chodnika i odmawia dalszego spaceru.
Megi - Ja po prostu nie lubię się pocić.
Gucio - Uwierz mi. NIKT nie lubi jak się pocisz.
Megi - A żebyś rotoświrusa złapał.
Gucio - I tak Ci wtedy nie powiem co było w tej łazience.
Subskrybuj:
Posty (Atom)