wtorek, 4 marca 2014

Rotoświrus

Gucio - Ufff... Ostatnie 3 dni były strasznie męczące.

Megi - Malina się strasznie pochorowała. Musieliśmy się nią zająć bo wiadomo, że na choróbsko nie ma nic lepszego niż okład z buldoga.

Gucio - A co dopiero z dwóch! Tylko była z niej strasznie trudna pacjentka. No bo jak mieliśmy na niej leżeć skoro ona co chwile biegała do łazienki.

Megi - To dlatego ją przewróciłeś?

Gucio - Ooo wypraszam sobie. To ona się o mnie potknęła. Ja tylko chciałem zobaczyć co takiego ciekawego było w tej łazience, że tak często ją odwiedzała.

Megi - Doktorek powiedział, że ma jakiegoś rotoświrusa. 

Gucio - Myślisz, że to zaraźliwe? A jak my też zaczniemy tak biegać? 

Megi - Hmmm... No to lepiej żeby tam faktycznie coś ciekawego było bo ja nie lubię biegać na darmo.

Gucio - Coś o tym wiem... Ostatnio nawet do końca ulicy nie dochodzimy bo Księżniczka siada na środku chodnika i odmawia dalszego spaceru. 

Megi - Ja po prostu nie lubię się pocić.

Gucio - Uwierz mi. NIKT nie lubi jak się pocisz.

Megi - A żebyś rotoświrusa złapał. 

Gucio - I tak Ci wtedy nie powiem co było w tej łazience.

Brak komentarzy: