Megi - Wróciłam!
Gucio - Nareszcie! Ile można siedzieć u fryzjera?
Megi - O rany no, Malina też czasami musi się doprowadzić do stanu używalności. Bo ostatnio to już wstyd było z nią się na spacerach pokazywać. Te pudle z naprzeciwka się ze mnie śmiały, że takie czupiradło za mną chodzi. A Ty co robiłeś?
Gucio - No właśnie nie mogłem się doczekać aż Ci coś pokażę. Nie zgadniesz co odkryłem! Ludziowie mają w kuchni taki specjalny pojemnik w którym trzymają chlebek, bułeczki i ciastka!
Megi - Gdzie?
Gucio - Wystarczyło wejść na stołek, ze stołka na parapet, a potem prosto, za kuchenką w lewo i zaraz obok blatu jest takie drewniane pudełko!
Megi - Tam było jedzenie? Ja zawsze myślałam, że to tajna skrytka na skarby.
Gucio - No to właśnie były skarby. Ciacha, ciasteczka, chlebek cieplutki. Patrz! Zostawiłem Ci nawet bułeczkę.
Megi - .....szkoda, że nie ciastko... no ale zawsze coś... Czekaj. Słyszałeś ten krzyk? To chyba Malina. Zostawiłeś po sobie porządek czy jak zwykle naświniłeś?
Gucio - No jasne! Wylizałem wszystko do ostatniego okruszka. Nawet pudełko rozłożyłem na części, żeby łatwiej im było je schować skoro już jest puste.
Megi - Gucio.... lepiej uciekaj....
Gucio - Czemu?
Megi - Bo Malina mówi coś o wysłaniu Ciebie na obóz szkoleniowy pod zaostrzonym rygorem...
Gucio - Yyyy... to jakby ktoś mnie szukał to wyemigrowałem do dziadków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz